Czasami popełniamy także błędy nieświadome, robimy wszystko przeciw sobie aby uszczęśliwić innych i poświęcić dla nich cały swój drogocenny czas, a nawet i życie... Wtedy zapominamy o Bożym świecie i zatracamy się w czymś, co tak naprawdę nie istnieje. Nie dowierzamy, gdy przychodzi nam spojrzeć na świat z zupełnie innej perspektywy, tej realnej. Dopiero po ośmiu miesiącach jesteśmy w stanie powiedzieć, że to, co minęło i nigdy nie wróci było czymś więcej niż tylko Internetową miłością, było czymś więcej niż kochaniem się, było czymś więcej niż słodkimi słówkami, miłymi podarunkami, ciepłymi uśmiechami... Było zupełnie czymś więcej.
Minęło osiem miesięcy, dziura w mym sercu wypalona zostanie już na zawsze, nigdy nie zapomnę tego, co sprawiło, że moje życie nabrało sensu, zaczęłam wierzyć w siebie i w swoje zdolności, lecz jako ktoś inny... dobrze wiesz jako kto, Panie K. Codziennie budził mnie Twój słodki głos, melodia dla mych uszu! - Choć nigdy nie dzwoniłeś. Codziennie wpatrywałam się godzinami w Twoje zdjęcia, snując plany na przyszłość i marząc o dotyku Twych malinowych warg. - Choć Ty nigdy nie wspominałeś, że patrzyłeś na moje.
Pokochałam Cię tak bardzo, a mój cały maluteńki świat przewrócił się do góry nogami. Uśmiechem zarażałam innych przechodniów na ulicy, tryskałam promieniami radości i pełni życia, ale Ty także.
Katolik, który stracił wiarę w Boga i stał się ateistą bez uczuć, zaczął rozdawać miłość zupełnie za darmo. Anioł - bez skrzydeł, Skarb - który się nie świeci, Mój Bóg - bez władzy nad niczym. Ateista, który pokochał Boga, dzięki jednej już nic nieznaczącej dla niego 'kobiety'? Wszystko w jeden dzień straciło dla nas sens, już byliśmy dla siebie obcy, nic nie miało znaczenia. Boli mnie serce, gdy o tym wspominam, łza kręci się w oku, a ręce drżą z przerażenia, że znów to się stanie.
Cierpię z powodu Twych kłamstw, cierpię z powodu mych kłamstw, boli mnie, że tak szybko się poddałeś, boli mnie to, że tak szybko poddałam się ja. Oboje zagubieni w kłamstwach, zanurzeni w lawinie obłudy i niespełnionej miłości, odbiciem naszych ukrytych twarzy, które gdzieś daleko w nas skrycie leżą na dnie, czekając na ujawnienie "czarnej strony". Czego chcieć więcej? Zniszczyliśmy się oboje nawzajem. Bitwa na noże i miecze została rozstrzygnięta. Bitwa była krwawa, krwawi do dziś, żadne z nas nie wygrało. Odeszliśmy jakby nigdy nic zrzucając naszą zbroję na polu bitwy. Odeszliśmy...
Nie chcę już dłużej rozdrapywać tych ran, dlatego to ostatnie moje słowa. Zapamiętaj tylko tyle... Nigdy nie zapomina się pierwszej miłości nawet jeśli była tak bardzo krwawa...
Pierwszy i ostatni wiersz mój dla Ciebie. Proszę, zostaw go dla siebie, Panie K.
Moje serce
Jedno serce moje, jedno miejsce w nim dla Ciebie.
Jedno marzenie skryte schowane w nim. Jeden Ty.
Jedno szczęście moje, najmilsze,
najukochańsze, najpiękniejszy Ty.
Moje życie oddaje Tobie, oddaje też całe serce moje
i całą duszę moją, bo warto oddać wszystko.
Piękny uśmiech, dobre serce wszystko to chcę oddać w małej podzięce.
Za opiekę, za kochanie, za wszystko co się stanie.
Mój miły pozostań ze mną już na zawsze, proszę, błagam!
Wołam, kochanie! Pozostań… na dobre i złe.
Miłości moja, pozostań, bo ja kocham Cię.
Dla K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz