Music

poniedziałek, 12 maja 2014

Z pozoru zupełnie normalny dzień.

- Wstałaś tak wcześnie. Nie mogłaś spać? Śniły Ci się koszmary? Co się stało, córciu? - Spytała zatroskana matka przygotowując śniadanie. Jak zwykle to samo, kanapki z żółtym serem i pomidorem. Czasami wątpiłam, czy potrafi przygotować coś o wiele lepszego niż kanapki, do znudzenia można było je jeść, ale cóż... "Mamo, gdybyś wiedziała, że nie przespałam kolejnej nocy, że przez całą noc modliłam się o lepsze jutro, aby nie było tak monotonne jak wszystkie, aby stało się coś zupełnie odmiennego. Nawet nie wiesz jak bardzo cierpię, nie zdajesz sobie sprawy z tego co czuję. Jaka czerń otacza mnie zewsząd. Jak codziennie myślę aby zejść z tego ponurego świata. Mamo!! Nawet nie wiesz, że próbowałam się zabić już dwa razy, ale za każdym razem nie poskutkowało, widocznie mam coś jeszcze do zrobienia na tym świecie." - niestety tylko pomyślałam.
Odeszłam od stołu zabierając ze sobą jedynie kubek z mlekiem. Usiadłam przed komputerem, w swoim pokoju, włączając kolejne arcydzieło Chopin'a, którego tak kochałam, miał w sobie coś, co przyciągało mnie, piękna melodia dla mych uszu... Zamykam oczy i wyobrażam sobie łąkę, tak! Łąkę, jest zielona, niekiedy przechadzając się przez ścieżkę można wdepnąć w kałużę pełną robaków, po prawej stronie widać zaś wzgórza, łyse niczym kolano, a po lewej kwiaty. Kwiaty kojarzą nam się z pięknem, z wiosną, z kolorowym krajobrazem, ale nie! Nie tym razem, trawnik porastały kwiecie szare, czarne, bezbarwne. Dla mnie były piękne. Słońce! Ach, słońce. Rozświetlało moją ścieżkę, pokazywało drogę jasną i przejrzystą, ale chmury, granatowe i groźne zasłoniły promieniujące słońce swoimi delikatnymi koniuszkami wacików. Droga, po której maszerowałam stała się nagle czarna, zaszła białą niczym mleko mgłą. Ocierałam oczy z nadzieją, że coś ujrzę w tym mętliku - myliłam się. Zupełnie pogubiłam się w tym świecie, w tym magicznym i niezrozumianym przeze mnie świecie...
"Dziwaczka! Jak można marnować sobie życie tak jak ona? Jest bezwartościowym człowiekiem, nic nie wartym, zupełnie nic! Takich ludzi jak ona powinni skazywać na karę śmierci, nie powinno być takich ludzi na tym świecie... " - Myśli o samobójstwie to na pewno jakaś dziwaczka, a może pomyślałbyś, że potrzebuję pomocy? Może cierpię?
Takie i podobne komentarze dostawałam na blogu, który prowadziłam. Pisałam tam opowiadania, wiersze, trochę był moim pamiętnikiem, ludzie go uwielbiali, ale z czasem znienawidzili, kiedy zaczęłam pisać w nim, jak jest u mnie źle (w przenośni) moje wiersze wskazywały na to, że są najradośniejsze na świecie, ale pomiędzy zwrotkami panowały ból i cierpienie, jednakże nikt mądry nie potrafił tego dostrzec. Pomagałam innym ludziom, wysłuchiwałam, mnóstwo osób pytało mnie o rady wtem mój blog stawał się popularny, każdy mógł zadać mi pytanie, poradzić się, ale z czasem... Gdy przestałam odpisywać nagle byłam najgorszą osobą, podobno też wykorzystywałam... Ha! Tak, wykorzystywałam. Pomagając innym...
- Mam dość! - Krzyknęłam, mocno przyciskając myszkę na pulpicie ekranu z napisem "Usuń bloga". To był już koniec "Dziewczyny z czerwonym sercem".
Upiłam łyk mleka, podenerwowana chciałam już wyłączyć komputer, gdy dostałam wiadomość od kogoś na portalu internetowym, na którym właśnie przesiadywałam. " Queer.pl wejdź i sprawdź! " Przełknęłam głośno ślinę wpatrując się w link w oknie, otworzyłam go. Z pozoru zupełnie normalny portal internetowy, tyle, że jednak dla osób niezupełnie z tej ziemi, dla osób znacznie wartościowszych. Zarejestrowałam się. Hmmm... do dziś w sumie nie wiem dlaczego to zrobiłam, to chyba było nic innego jak przeznaczenie.
Minęło już kilka dni odkąd założyłam konto na Queer.pl, znalazłam tam kilkoro znajomych z pobliska, popisałam z nimi, ale nic konkretnego się nie wydarzyło. "Po co ja to zakładałam?", zastanawiałam się ciągle... Kiedy miałam właśnie kłaść się spać moją uwagę przykuł pewien chłopak. Blond dłuższe włosy do ramion, ciemne oczy, dziwny uśmiech na twarzy, glany, ubrany na ciemno - takie miał zdjęcie. "Kojarzę go.", wymamrotałam do siebie otwierając Jego galerię zdjęć. I co? Okazało się, że nawet się nie znając mamy wiele wspólnego np. to, że oboje mieliśmy zdjęcie przy tym samym zabytku na Ukrainie.
Chciałam w pośpiechu już do Niego pisać, że być może to przeznaczenie, ale powstrzymałam się, coś mnie tknęło aby sprawdzić coś więcej o Nim. Weszłam więc na informację o Nim. Doskonale! Dowiedziałam się, że również jak ja pisze opowiadania, wierszę, a także teksty piosenek. Nie musiałam daleko szukać zaraz na dole widniały zamieszczone ulubione zespoły - takie same jakie lubię ją. Czy to faktycznie przeznaczenie?